Witam Was w kolejnym wpisie z serii Retro Reanimacja. Dzisiaj może nie będzie całkiem retro, bo raczej nie można nazwać retro sprzętem konsoli poprzedniej generacji. Dzisiejszym pacjentem będzie pad od konsoli Xbox 360. Częstą przypadłością tego kontrolera (jak i innych wyposażonych w analogowe gałki) jest problem samo-poruszających się analogów. Nasza postać po pozostawieniu gałek w spokoju sama porusza się w jednym kierunku, albo obraca kamerą w jedną stronę. Inną przypadłością padów są powciskane przyciski, czyli wyrobione gumki pod przyciskami. W tym wpisie pozbędziemy się obu tych przypadłości za jednym zamachem.
Narzędzia jakie będą nam potrzebne aby tego dokonać to lutownica z cienkim grotem, bo będzie trochę lutowania. Do tego, aby rozkręcić ten akurat kontroler będzie nam potrzebny śrubokręt/klucz Torx o oznaczeniu T8, z dziurą w środku. Narzędzia tego typu można dostać na wiadomym portalu aukcyjnym w cenie poniżej 1o złotych. Ostatnim z narzędzi jakie będzie potrzebne to mały śrubokręt krzyżakowy. To powinno wystarczyć aby rozprawić się z usterkami.
Jeżeli chodzi o części zapasowe, które będą potrzebne do naprawy, to będą to mechanizmy gałek analogowych oraz nowe gumki pod przyciski. Ja dodatkowo postanowiłem też wymienić grzybki analogów, które były już dość mocno wytarte. Komplet tego typu części na jednego pada wiadomo gdzie ;) to około 2o-3o zł co raczej jest kosztem niewielkim biorąc pod uwagę cenę nowego pada.
Skoro mamy już wszystko co potrzeba zabieramy się do pracy. Pierwsze co musimy zrobić, to oczywiście wyjąć pojemnik na baterie. W kolejnym kroku musimy odkręcić śrubki trzymające pad w całości. Jest ich w sumie siedem.
Co bardziej wnikliwi pewnie zdążyli zauważyć, że na zdjęciu powyżej zaznaczone jest tylko sześć z nich. Siódma śrubka jest sprytnie schowana pod naklejką z kodem kreskowym wewnątrz wnęki na baterie.
Teraz ostrożnie zdejmujemy dolną część obudowy. Możemy też zdemontować przyciski LB i RB, oraz szarą wstawkę pomiędzy górną a dolną częścią pada. Będzie nam łatwiej.
Teraz wyciągamy i odpinamy silniczki odpowiedzialne za wibracje. Co prawda można by to zrobić bez ich demontażu, jednak bez nich będzie zdecydowanie łatwiej. Dobrze jest zapamiętać, który z silniczków przychodzi, z której strony pada, bo nie są one identyczne. Mój pad miał jeden oznaczony czerwoną, a drugi zieloną kropeczką zrobioną markerem, ale nie wiem, czy w każdy pad ma takie same oznaczenia.
Kable owych silniczków przypięte są małą, białą wtyczką, która nie ma żadnych blokad. Po prostu dość ciężko schodzi. Kiedy mamy silniczki odpięte, wyciągamy płytkę drukowaną z plastikowej obudowy. Teraz możemy pozbyć się starych i zniszczonych gumek pod przyciskami.
O ile oczywiście zamierzamy je wymieniać. Jeśli chcielibyśmy wyczyścić też D-Pad, czyli ten krzyżyk do sterowania, to najpierw chwytamy za mały krzyżakowy śrubokręt i odkręcamy dwie śrubki. Następnie małym, płaskim śrubokręcikiem podważamy dwa zatrzaski w miejscach gdzie nie było śrubek i krzyżak wyciągnięty.
Teraz najtrudniejsza część całej operacji. Żeby dostać się do lutów mechanizmu lewej, analogowej gałki konieczne jest zdemontowanie przycisku LT. Nie jest to trudna sprawa jednak nie obejdzie się bez lutowania. Dobrą godzinę straciłem próbując rozmontować ten mechanizm bez wylutowywania całości z płytki drukowanej. Co ciekawe wszystkie poradniki jakie znalazłem pokazały jak rozmontować sam mechanizm tego spustu, jednak żaden nie mówił jak go odczepić od płytki. Żeby nie przedłużać, aby zdemontować mechanizm tego spustu wystarczy wylutować trzy nóżki i odpiąć dwa plastikowe zatrzaski. Miejsca lutowania na zdjęciu poniżej.
Po uwolnieniu tych trzech nóżek cały mechanizm możemy bez większych problemów zdjąć i przejść do wylutowywania mechanizmów gałek analogowych. Muszę przyznać, że jest z tym trochę dłubaniny. Każdy z dwóch mechanizmów posiada aż 14 punktów lutowniczych. Trzeba je wszystkie rozlutować i pozbawić cyny, tak żeby można było je wyciągnąć. Przyda się do tego odsysacz cyny, albo miedziana plecionka. Ja używałem odsysacza.
Punkty lutownicze prawej gałki.
Oraz punkty lutownicze lewej gałki.
Kiedy już uporamy się z wyciągnięciem mechanizmów, to najgorszą część mamy już za sobą. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak w miejsca po starych mechanizmach włożyć nowe i przylutować z powrotem. Dalsza część procedury to już tylko przylutowanie z powrotem mechanizmu lewego spustu, po czym należy złożyć pad z powrotem do kupy. Ja postanowiłem jeszcze sprawdzić jak będzie mi szło z hydrografiką. Niestety nie wyszła najlepiej, więc nie będę się nad tym rozwodził, bo na pewno w necie znajdziecie poradniki stworzone przez ludzi zdecydowanie bardziej obeznanych w temacie niż ja. W każdym razie efekt końcowy mojej roboty wygląda następująco.
Po wykonaniu całej operacji możemy znowu cieszyć się padem działającym jak nówka sztuka ze sklepu i przez kolejne kilka lat gotowego do katowania w naszych ulubionych grach. Na dziś to już wszystko. Trzymajcie się i do przeczytania.
Komentarze obsługiwane przez CComment