Witam wszystkich kolejny już raz pod Wozem Drzymały. W miejscu, w którym możecie zapoznać się lub przypomnieć sobie gry, które czasy swojej świetności miały na przełomie lat 80' i 90' ubiegłego wieku. Zapraszam do środka. Dziś dla odmiany na warsztat wezmę grę z gatunku shmup, czyli shot'em up. Nosi tytuł Zed Blade, niektórzy mogą ją też znać pod tytułem Operation Ragnarok. Wydana w 1994 roku przez raczej mało znaną firmę NMK na automatowy system Neo-Geo.
Zed Blade. Gra z gatunku shmup, czyli samolociki. Lecimy kosmicznym myśliwcem, w tym przypadku z lewej w prawą stronę ekranu, więc obserwujemy akcję z boku, nie z góry.
Tytuł: | Zed Blade |
Producent: | NMK |
Rok wydania: | 1994 |
Liczba graczy: | 1-2 (jednocześnie co-op) |
Używanych przycisków: | 2 |
Zed Blade (NMK, 1994 rok)
Gra działa na systemie Neo-Geo jednak nigdy nie została wydana domową wersję tego systemu w postaci konsoli Neo-Geo.
Znajomy ekran systemu Neo-Geo
Fabuła. Tutaj jak zwykle jest problem, bo fabuła w tej grze w zasadzie nie istnieje. Na Wikipedii znalazłem informację, że w przyszłości ludzkość odwiedziła każdą planetę w Systemie Słonecznym. W celu badania granicy kosmosu zbudowano automatyczną stację kosmiczną Yggdrasill sterowaną przez najpotężniejszy znany ludzkości komputer. Miesiące po wystartowaniu komunikacja ze stacją zostaje utracona. Niespodziewanie Yggdrasill atakuje Ziemię przy użyciu wysoko rozwiniętej technologicznie floty myśliwców, robotów i innego rodzaju sprzętu wojskowego. Trójka najlepszych pilotów zostaje przydzielona do misji odzyskania kontroli nad stacją kosmiczną i zatrzymaniu ataku.
Nie wiem skąd takie informacje ma Wikipedia, bo ja w grze nie znalazłem ani strzępka fabuły. Po prostu wybieramy pilota, uzbrojenie i ruszamy w drogę.
Piloci istotnie w grze są trzej, a w zasadzie jest ich trójka, bo jest jedna babeczka. Wybór postaci jest powiązany z wyborem samolotu. Różnią się one między sobą w zasadzie tylko, a może aż, prędkością poruszania się. Najwolniejszy samolot posiada dodatkowo jedną bombę więcej, czyli może nieść ich cztery. Dwa pozostałe myśliwce mają bomb trzy sztuki.
Wybór Postaci (Zed blade, NMK 1994 rok)
Przy wyborze postaci możemy też wybrać broń. Wybieramy po jednym z trzech rodzajów broni i z każdego rodzaju, jeden z trzech wariantów. Możemy dzięki temu stworzyć naprawdę różniące się od siebie kombinacje strzelań i każdy powinien znaleźć coś co będzie odpowiadało jego preferencjom. Najlepiej skupić się na strzelaniu pokrywającym jak największy obszar we wszystkich kierunkach. Dający możliwość różnorodnych sposobów zaatakowania wroga.
Teraz skupię się na rodzajach broni oraz postaciach, więc niezainteresowani mogą skorzystać z teleportu.
Pierwszą bronią jaką wybieramy jest strzelanie do przodu. Wybieramy jeden spośród trzech wariantów.
3 Way. Strzelanie, którego pociski lecą w trzech kierunkach jednocześnie. Całkiem dobre strzelanie pokrywające nawet sporą część obrazu.
Wave. To strzelanie jest skupione w jednym punkcie i w tym jednym punkcie jest najmocniejsze. Dobre do świdrowania bossów w ich czułych punktach. Jednak w trakcie planszy niestety jest zbyt skupione przez co trudno jest ogarnąć to co się dzieje na planszy. Dobrze jeśli gramy w dwie osoby aby jedna z osób miała takie strzelanie właśnie w celu walki z bossami.
Trzecim rodzajem Strzelanie jest to o nazwie Vertical. W mojej ocenie najlepsze strzelanie, bo może nie jest zbyt mocne do przodu ale ma dwa pionowe kierunki strzelania, które są dość mocne a do tego zabezpieczają nas przed przeciwnikami wylatującymi z dołu i z góry
Następnie wybieramy strzelanie wspomagające, czyli rakiety. Też jeden spośród trzech rodzajów.
Homing. Jak nazwa sugeruje są to rakiety naprowadzane. Nie jest to może broń typu odpal i zapomnij, jednak zdecydowanie pomaga w atakowaniu dużych celów jeśli nie możemy się ustawić na wprost nich.
Drugi rodzaj rakiet to rakiety nazwane AS. Nie wiem od czego to skrót, jednak są to rakiety, które lecą po łuku w górę i w dół. Nadają się jako uzupełnienie strzelania do przodu typu Wave.
Trzeci rodzaj rakiet to rakiety nazwane AA. Tlecą one prosto przed siebie. Mają jednak największą siłę dlatego w moim przywatnym rankingu są to najlepsze rakiety do połączenia ze strzelaniem typu 3way i Vertical.
Na końcu wybieramy rodzaj strzelania do tyłu. Tutaj też mamy do wyboru trzy opcje.
2 Way. To dość dziwaczne strzelanie. Wygląda jakby nasz stateczek strzelał tic tacami ;) Pod kątem czterdziestu pięciu stopni. Strzelanie przydaje się jedynie jako wspomagające jeśli drugi gracz posiada jakiekolwiek inne strzelanie do tyłu.
Drugie strzelanie do tyłu to Wave. Jest to to samo strzelanie co do przodu o tej samej nazwie. Mocno skupione w jednym punkcie. Jednak jako strzelanie do tyłu jest całkiem sensowne ze względu na swoją moc. Dzięki temu twardsi przeciwnicy są też do pokonania nawet jeśli atakują nas od tyłu.
Ostatnim rodzajem strzelania do tyłu i w ogóle strzelania jest Twin. Jest to strzelanie analogiczne do przedniego Vertical. I często właśnie w komplecie z nim go używam. Jest ono dosyć słabe jednak pokrywa dość duży obszar.
Tak wyglądała by sprawa rodzajów strzelania dostępnego w grze. Jest tego całkiem sporo i można sobie potestować różne konfiguracje. Co prawda rodzaj strzelania ustalamy przed grą i w trakcie rozgrywki tylko ją wzmacniamy ale nie możemy zmienić.
Porucznik Swift Arnold. Najszybszy z pilotów. Jest tak szybki, że wielu graczy uważa, że aż za szybki i nie lubiło nim grać. Ja osobiście też należę to ludzi, dla których Arnold jest za szybki. Zaczyna z trzema bombami na stanie.
Porucznik Arnold Swift (Zed blade, NMK 1994 rok)
Sierżant Ms. Charlotte. Pani sierżant jest średnio szybką postacią. Wg mnie najbardziej nadającą się do grania. Nie jest zbyt szybka żeby niechcący łapać kulki ale też nie jest zbyt wolna żeby nie zdążyć przed nimi uciekać. Na dzień dobry wyposażona w trzy bomby.
Sierżant Ms. Charlotte (Zed blade, NMK 1994 rok)
Starszy sierżant Uncle Beard. Wujek Broda jest najwolniejszą postacią w grze. Jest tak powolny, że dostał dodatkową bombę żeby móc się ratować przed kulkami, przed którymi jest nim na prawdę ciężko uciekać. W moich stronach raczej nikt nim nie grał.
Starszy sierżant Uncle Beard (Zed blade, NMK 1994 rok)
Tak prezentowałaby się sprawa jeśli chodzi o naszych herosów.
Teraz słów kilka o przeciwnikach, z którymi przyjdzie nam walczyć. Będziemy zmagać się z jednostkami przypominającymi ziemską technologię, jak śmigłowce, myśliwce, czołgi jednak powstające z dziwnych czarnych kwadratów. Oraz kilka rodzajów statków kosmicznych nie wyglądających na wytwór ziemskiej technologii. Bossowie to w każdym przypadku zdecydowanie obca technologia. Cechą wspólną wszystkich bossów i twardszych przeciwników jest posiadanie błyszczącego oka, które jest słabym punktem. Atakowanie tego punktu znacznie bardziej osłabia przeciwnika. Czasami jest to jedyne wrażliwe na nasze ataki miejsce. Występują też transportowce. Nazwane tak przeze mnie, ponieważ zniszczenie takiego pojazdu skutkuje wypadnięciem z niego power upa. To, że nazwałem je transportowcami, nie oznacza wcale, że są to jednostki bezbronne. Często są mocno opancerzone, a do tego posiadające imponującą siłę ognia.
Teraz skupię się na przeciwnikach, więc dla niezainteresowanych, teleport.
Najpierw najmniejsi. Trzy rodzaje niezidentyfikowanych obiektów latających. Pojawiają się przeważnie w długich formacjach, wyrzucają pojedyncze kulki. Potrafią nimi zarzucić cały ekran, więc te małe stateczki należy eliminować w pierwszej kolejności.
Następnie czołgi. Jeden wygląda na technologie Ziemian, drugi jest raczej skonstruowany przy użyciu pozaziemskiej technologii. Czołgi mają to do siebie, że jeżdżą po jakiejś powierzchni. Więc jeśli na planszy nie ma podłoża logicznym jest, że czołgi nie występują ;) Czołgi strzelają pojedynczymi kulami. Problem z nimi jest taki, że trzeba zbliżyć się do ziemi, żeby je zniszczyć, a w tej grze spotkanie z podłożem jest śmiertelne.
Występują też dwa rodzaje ziemskich odrzutowców. Żeby było sprawiedliwie, jeden wygląda na rosyjską konstrukcję, drugi bardziej wygląda na amerykańską. Strzelają pojedynczymi kulami, jednak największy problem to ich prędkość. Dużo łatwiej jest zginąć w zderzeniu z takim samolotem niż zostać przez niego zestrzelonym.
Występują też śmigłowce przypominające amerykańskiego Indianina. Wylatują w formacjach po kilka, wyrzucają kulkę, zawracają i opuszczają ekran.
Pojawiają się też małe stateczki niosące wielkie rakiety. Wlatują na planszę, odpalają rakietę po czym uciekają. Rakietę można zniszczyć i jednak trzeba uważać, bo lecą one przeważnie po kilka naraz, a do tego potrzeba mocnego strzelania. Lepiej raczej unikać.
Natkniemy się też na kilka rodzajów robotów. Pierwszym z nich są wyglądające na ziemskie Mechy. Przeważnie stoją na ziemi, po czym startują, ustawiają się na pozycji i zaczynają rzucać granatami lub strzelają seriami kulek.
Drugi rodzaj robotów to trochę mniejsze, wyglądające jak ludzie w skafandrach kosmicznych. Atakują wyrzucając w naszym kierunku serię czterech kulek. Często latają w pionowej linii pokrywając cały ekran.
Trzecia wersja robota jest większa i smuklejsza. Uzbrojone w świetlne miecze roboty są dość nieprzyjemnymi przeciwnikami. Trze takie ustawione w pionowej linii potrafią pokryć cały ekran kulkami. Dlatego trzeba eliminować je w pierwszej kolejności.
Czwarta wersja robota jest różowa, więc to chyba kobiety. Latają przeważnie z prawej na lewą, ale często też wylatują z tyłu. Zostawione same sobie potrafią nieźle rozpylić.
Z mniejszych przeciwników natrafimy jeszcze na małe stateczki. Technologia obcych. Pojawiają się w sporych ilościach. Nie wszystkie, ale niektóre otwierają się i rozpylają kulki po całym ekranie. Trzeba im na to nie pozwalać za często niszcząc je jak najszybciej.
Występuje też jeden przeciwnik będący działkiem. Zamontowane na słupie. Sam słup staje się przeszkodą, bo można się o niego rozwalić. Do tego na szczycie słupa znajduje się działko, które rozpyla naokoło kulki.
Spotkamy też na swojej drodze coś, co można chyba nazwać ważką. Poruszają się powoli, po linii prostej. Kiedy się do nich strzela to tylko nieznacznie je zwalnia. Wytrzymują dość długi ostrzał jednak lepiej je niszczyć, gdyż pozostawione same sobie potrafią zaskoczyć atakiem znienacka.
Ostatnią grupą podstawowych przeciwników są wielkie węże. Występują ich trzy rodzaje. Pierwszy z nich to węże wyglądające na żywe istoty z głową przypominającą węża. Zieją ogniem więc nie można ich atakować od frontu z bliska. Z ogona zaś wyrzucają kulki w dość dziwny sposób przez co dość trudny do ominięcia. Po zabiciu rozpada się na segmenty, na które też należy uważać bo kontakt z nimi zabija.
Drugi rodzaj węża to coś przypominającego jednego z bossów tylko trochę mniejszego. Latają po planszy okrężnymi ruchami. Nie robią nic specjalne. Strzelają tylko z ogona pojedynczymi kulkami. Pojawiają się jednak po dwa na ekranie co dość komplikuje manewry. Ten również po zabiciu rozpada się na segmenty, które mogą zniszczyć nasz statek.
Ostatnim rodzajem węża jest wąż wyglądający bardziej na jakąś prehistoryczną kreaturę. Ciężki do ubicia i zajmujący dużo miejsca na ekranie.
Jest jeszcze jeden przeciwnik, który raczej jest blokadą na naszej drodze niż przeciwnikiem. Należy skupić się na głowie znajdującej się w różnych miejscach takiej blokady i ją zniszczyć. Wtedy rozpada się ona na kilkanaście kamieni.
Tak prezentowaliby się podstawowi przeciwnicy, którzy staną na naszej drodze. Oprócz nich pojawią sie różne transportowce. Nazwane tak ze względu na to, że przenoszą power upy.
Pierwszy transportowiec to wyglądający na ziemski, helikopter transportowy. Lata w górę i w dół strzelając przed siebie kulkami w trzech kierunkach.
Ten wynalazek nosi w sobie przedmiot dodający liczbę bomb w naszym ekwipunku. Najlepiej ustawic się na wprost migającego oka zanim pojazd zacznie wyrzucać z siebie duże ilości rakiet.
Ten wynalazek występuje w dwóch wersjach. Nosi w sobie strzelanie, co widać. Jedna z wersji strzela laserami z końcówek odnóży. Końcówki przemieszczają się w pionie jednak nigdy się nie stykają, wiec najlepiej ustawić się po lewej stronie ekranu na środku. Trzeba jednak uważać, bo z oka strzela trzema zwykłymi kulkami. Druga z tych samych końcówek odnóży wypuszcza zwykłe kulki. Tutaj wystarczy powoli zmieniać swoją pozycję unikając trafienia, a w przerwie salwy ustawić się na środku i strzelać w oko ile wlezie.
Ten spory wynalazek wylatuje z tylu ekranu, przelatuje do przodu po czym wysuwa oko znajdujące się między silnikami. Po czym zaczyna wyrzucac rakiety, które na szczęście da się zestrzelić.
Ten mały wypierdek jest bardzo niebezpieczny. Występuje na planszy z asteroidami. Siedzi przeważnie na takich asteroidach. Wyskakuje z dolu ekranu do samej góry, po czym spadając strzela laserami. Nie jest zbyt wytrzymały, ale przeszkadzające, latające, małe kawałki kamienia skutecznie skupiają nasz ogień przez co ciężko zestrzelić tego małego cwaniaka.
Ten wielki statek wylatuje przeważnie z lewej strony ekranu, rozdzielony na dwie części. Jedna leci dołem a druga górą. Kiedy dotrą na środek ekranu, z impetem scalają się w widoczny na obrazku okaz. Wrażliwe oko ma sprytnie schowane w środku. Każda połówka ma swoje. Na tego wroga bardzo przydaje się strzelanie "Vertical".
Ten cwaniak jest dość nieprzyjemny. Z tych kryształów które obracają się wokół korpusu z okiem strzela laserami. W tym przypadku jednak kryształy mijają się tak blisko, że nie ma bezpiecznego tunelu między nimi. Najlepiej być wtedy wyżej lub niżej i nie dać się złapać w pułapkę.
Ostatni rodzaj transportowca. Strzela zwykłymi kulkami. Najsensowniejszym rozwiązaniem jest ustawić się na wprost.
Tak wyglądała by sprawa mocniejszych przeciwników będących jednocześnie głównym źródłem power upów.
Ostatnim, najmocniejszym rodzajem przeciwników są oczywiście bossowie. Standardowo, każdy poziom obstawiany jest przez jednego z tych gości i nie są to jakieś przypadkowe pachołki. Bossowie to najmocniejsze jednostki rzucone przeciwko nam przez Yggdrasill. Są ciekawie skonstruowani. Każdy rozkłada się z małej kwadratowej kostki i posiada jeden słaby punkt, który należy atakować. Często reszta pancerza bossa jest dla naszego strzelania nie do przebicia.
Pierwszy boss. Roc Carrier. Prawdopodobnie chodzi o Rock Carriera co oznaczało by coś w rodzaju wywrotki. Transportera gruzu. Co prawda boss nie wygląda na wywrotkę ani żaden rodzaj statka transportowego ale może ja się po prostu nie znam na tym jak powinien wyglądać statek kosmiczny przystosowany do transportu gruzu ;) Najlepszym sposobem jest skupienie ognia, na przedniej części statku pośrodku znajdują się osłony, które kryją rdzeń każdego elementu. Bo musicie wiedzieć, że boss składa się z trzech modułów. Zanim zniszczysz pierwszy moduł boss wypuszcza tylko śmigłowce z góry i z dołu po trzy sztuki. Kiedy zniszczymy pierwszy moduł, boss zaczyna wypuszczać myśliwce odrzutowe. Po dwie sztuki z dołu i z góry. Kiedy zostanie mu ostatni moduł, wypuszcza po jednym samolocie odrzutowym z dołu i z góry, oraz z oka wypuszcza kulki tworzące pionowy rząd na ekranie.
Roc Carrier (pierwszy boss)
Drugi Boss. Lunar Walker. Wielki kroczący na dwóch nogach robot. Jego jedyną bronią są różowo-fioletowe kulki, które można zestrzelić. Jednak trzeba się przemieszczać, ponieważ stojąc w miejscu nie damy rady rozwalić wszystkich jego kulek na czas. Jednak cały system można rozpracować i najlepszym sposobem jest poruszanie się po okręgu tak żeby jak najczęściej ustawiać się na linii ognia w jego jedyny słaby punkt czyli głowę.
Lunar Walker (drugi boss)
Boss trzeci. Cosmic Slime. Kosmiczny glut. Czułe oko oklejone pączkującymi, niebieskimi cosiami. Cosie kiedy narośnie ich odpowiednio dużo odrywają się i strzelają dużymi pomarańczowymi kulami, które można zestrzelić. Bezpośrednio czułego punktu bossa nie jesteśmy w stanie trafić. Jednak każde trafienie w jeden z czterech bąbli przyczepionych bezpośrednio do czułego punktu działa tak jak trafienie w czuły punkt.
Cosmic Slime (trzeci boss)
Boss numer cztery. Constrictor. Wielka mechaniczna gąsienica. Jest o tyle trudny, że podczas walki zajmuje prawie cały ekran i trzeba uciekać w różne małe skrawki wolnego miejsca, a przez ekran dołem i górą przelatują wielkie głazy, o które możemy się roztrzaskać. Do tego boss od czasu do czasu z głowy rozpyla rozszerzający się okrąg kulek i z drugiego końca wystrzeliwuje pojedyncze kulki. Jeżeli posiadamy bomby typu Hyper to jedna, puszczona w odpowiednim momencie jest w stanie zgładzić tego natręciucha.
Constrictor (czwarty boss)
Boss numer pięć to Loki. Wielkie jajo z czułym punktem na środku i dwiema mackami z końcówkami, które strzelają laserami. Dopóki nie rozwalimy mu tych końcówek macek, jest dość prosto. Trzeba tylko uważać na lasery i od czasy do czasu wysłaną pionową ścianę kulek. Kiedy straci macki zaczyna latać w górę i w dół strzelając prawie ciągłą serią laserów. Najlepiej wtedy jest użyć zapasu bomb. Inaczej naprawdę ciężko jest manewrować między laserami i kulkami. Jeśli posiadamy zwykłe bomby to trzeba trochę uważać i przy celować ponieważ boss porusza się tak szybko, że trudno go trafić.
Loki (piąty boss)
Szóstym bosem jest niejaki Big Bill. Duży bill jest dość upierdliwym bossem i też dobrym sposobem jest użycie zachomikowanych bomb. Oczywiście można próbować i bez ich użycia, jednak jest to proces wymagający spoerego skupienia przez dłuższą chwilę czasu. Chodzi o to, że czułu punkt bossa jest schowany i możemy go atakować tylko w chwili kiedy boss się odwiera do ataku. Najlepiej więc wtedy posłać mu bombę. Nie ryzykujemy trafienia atakiem bossa a zadajemy znacznie większe obrażenia niż strzelając. Dwie zwykłe bomby prosto w oko i boss pęka.
Big Bill (szósty boss)
Boss numer siedem. Insane Ship. Szalony statek. Pewnie dlatego, że strzela dziwny świderkami, które są dość trudne do ominięcia, a jego czułu punkt jest schowany za ekranem i jedyna możliwość żeby go trafić to bomba. Czasami przelatuje na lewą stronę ekranu i wtedy jeśli dysponujemy dobrze rozbudowanym strzelaniem do tyłu, możemy mu naładować serię prosto w oko.
Insane Ship (siódmy boss)
Ósmy i zarazem ostatni boss. Niestety nie wiadomo jak się nazywa. Dziwny mózg połączony z wielkim trochę holograficznym bytem przypominającym kobietę i lecącym przed nami przez cały poziom. Boss jest o tyle trudny, że ciągle po planszy lata niebiesko-biały dysk, który zostawia swoje ślady wszędzie i trzeba je czyścić najlepiej bombą. Dobrze jest więc trochę sobie zachomikować tych bomb na to starcie, bo bez nich może być na prawdę ciężko.
??? (ósmy ostatni boss)
Tak przedstawiali by się bossowie, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć w grze. Są całkiem oryginalni i nie powtarzają się. Każdy jest inny i trzeba użyć trochę innej taktyki.
Kilka słów na temat znajdziek, które możemy napotkać na swojej drodze, czyli power upów.
W grze mamy trzy rodzaje strzelania. Strzelanie przednie, rakiety oraz strzelanie do tyłu. Każde z nich wzmacnia się odpowiednim power upem. Mają one różne kolory i literki. Strzelanie przednie to literka "P". Rakiety to literka "M" i strzelanie tylne to literka "R". Zebranie literki podnosi strzelanie o jeden stopień do góry. Każde strzelanie można podnieć maksymalnie do czwartego lub piątego poziomu. Po stracie życie nasze strzelanie nie cofa się do zera tylko o jeden poziom w dół. Dzięki temu unikamy sytuacji w której będąc na dalszych etapach gry tracimy życie i wylatujemy praktycznie nieuzbrojeni przeciwko armii wroga i w zasadzie zanim uda nam się zebrać jakieś lepsze strzelanie zostajemy zasypani gradem kul.
Poza tymi trzema kulkami, w grze znajdziemy jeszcze przedmiot dodający do naszego zasobnika jedną bombę. Przedmiot zmieniający rodzaj bomby na mocniejszy, pokrywający cały wiwidoczny od naszego statku w prawo. Oraz jesden przedmiot dodający jedno życie, czyli legendarny 1up :)
Teraz skupię się na power up'ach więc niezainteresowani mogą przejść dalej.
Lista zawierająca opis power upów dostępnych w grze.
Jak w większości tego typu gier przedmiot oznaczony literką „P” prawdopodobnie od power up jest przedmiotem podnoszącym siłę naszego podstawowego strzelania. Nie inaczej jest tutaj. Podnosi moc strzelania o jeden poziom. Kiedy zebrane z maksymalnym poziomem strzelania dodaje 5000 punktów. | |
W grze mamy też broń pomocniczą w postaci rakiet. Jak nie trudno się domyśleć oznaczony literką „M” od Missle. Ten przedmiot podnosi poziom rakiet o jeden do góry. Także złapanie go z rakietami rozbudowanymi na maksa dodaje 5000 punktów. | |
W grze mamy też strzelanie atakujące w tył, dzięki czemu możemy pokryć cały ekran tak naprawdę. Strzelanie do tyłu jak nie trudno się domyśleć oznaczone literką „R” od Rear. Podnosi poziom tylnego strzelania o jeden. Również dodaje 5000 punktów kiedy złapie się go ze strzelaniem rozbudowanym na maksa. | |
Ten niepozorny przedmiot dodaje do naszego inwentarza jedną bombę. Niezależnie od tego czy mamy zwykłe czy podrasowane. | |
Hiper bomby. Zebranie tej pigułki powoduje zmianę rodzaju bomby jaką dysponujemy po naciśnięciu drugiego z przycisku. Obejmuje swoim zasięgiem prawie cały ekran i jest znacznie skuteczniejsza od zwykłej bomby. Jeżeli mamy już Hiper bomby to zebranie tego przedmiotu da nam 10 000 punktów. | |
Legendarny 1up. Przedmiot dodający jedno życie do puli już posiadanych. Nieczęsty widok. Chociaż gra za zdobycie 200 000 punktów premiuje dodatkowym życiem w postaci wypuszczenia tego powerupa. |
Tak wyglądała by sprawa jeśli chodzi o power upy. Nie ma tego jakoś wiele jednak w zupełności wystarcza aby zapewnić adrenalinkę.
Kolejny akapit poświęcę lokacjom, które zwiedzimy w trakcie naszej wyprawy. Gra podzielona została na osiem plansz, będących kolejnymi planetami układu słonecznego. Może nie dokładnie, bo zdarzy się też pas asteroid czy stacja kosmiczna. Niestety są one dosyć monotonne. Z kilkoma wyjątkami plansze są podobne kolorystycznie i sprawiają wrażenie takich samych. Różnią się co prawda wrogowie i pewne detale jednak ogólnie czasami można pomylić planszę, którą aktualnie przechodzimy. Pierwsza rozgrywająca się na Ziemi jest zdecydowanie inna. Oraz piąta rozgrywająca się na Jowiszu też wyróżnia się na tle pozostałych, które są do siebie bardzo podobne. Nie przeszkadza to jednak w niczym, gdyż rozgrywka jest na tyle dynamiczna, że nie zwraca się uwagi na takie detale.
Teraz skupie się na planszach wiec niezainteresowani mogą przeskoczyć dalej.
Lokacja pierwsza to początek naszej misji. Odpieramy atak przeciwnika i wyruszamy w stronę stacji kosmicznej Yggdrasill. Lokacja jest o tyle wyróżniająca się na tle innych, że mamy tutaj podłoże, które jest twarde i można się o nie rozbić. Poza tym widoki są takie bardziej ziemskie niż kosmiczne. Dlatego ta plansza się wyróżnia spośród reszty.
Lokacja numer dwa rozgrywa się na księżycu. Ciągle odpieramy kolejne fale wrogich jednostek, próbujące za wszelką cenę nas zniszczyć. Krajobraz jest księżycowy. Czarne niebo i szare podłoże. Zaczynamy serie poziomów o kosmicznej scenerii.
Trzecia plansza to okolice Marsa. Jest kosmicznie. W tle pojawia się nawet rzeczona czerwona planeta. W tej lokacji spotkamy kosmiczne gluty, które są dość wytrzymałe. Występują w grupach i atakowane pączkują. Trzeba dość mocnego strzelania, żeby sobie z nimi dobrze radzić.
Plansza numer cztery. Pas asteroid. Tutaj nie możemy już bezpiecznie trzymać się lewej strony ekranu. Musimy mieć oczy dookoła głowy, bo oprócz wrogów wylatujących z każdej strony możemy też natknąć się na latające wszędzie skały. Możemy je rozwalić lecz one rozwalają się na mniejsze i mniejsze, więc trzeba uważać, bo jest trochę roboty z czyszczeniem ekranu z kamieni.
Plansza piąta. Powierzchnia Jowisza. Poziom ten różni się mocno wyglądem na tle pozostałych. Są tutaj fioletowe chmury i ogólnie jest dużo jaśniej niż w poprzednich lokacjach. Pojawiają się duże roboty potrafiące rozpylić kulki na dużej powierzchni ekranu i trzeba je jak najszybciej eliminować
Poziom numer sześć. Granica układu słonecznego. Plansza podobna do pozostałych. Nic nadzwyczajnego tutaj nie zaobserwujemy. Nowy rodzaj robotów potrafiący również rozpylać uciążliwie kulki przez co najlepiej usuwać je z planszy jak najszybciej.
Poziom siódmy. Yggdrasill. Okolice stacji kosmicznej, która jest naszym celem. Nic specjalnego plansza podobna do pozostałych. Dużo małych samolocików potrafiących naprawdę mocno uprzykrzyć życie.
Ósma, ostatnia plansza to już wnętrze samej stacji kosmicznej. Panuje tutaj straszny chaos. W powietrzu unoszą się wraki statków i pojazdów kosmicznych, które mogą nas zniszczyć. Trzeba uważać. Do tego część bossa, której nie jesteśmy w stanie zaatakować jest przez całą planszę z nami uprzykrzając nam życie zostawiając ławice zielonych krzyżyków. Muzyka na tej planszy potrafi też zwrócić na siebie uwagę.
Tak przedstawiałyby się lokacje, przez które przyjdzie nam się przedzierać. Jest dość monotonnie z małymi wyjątkami jednak akcja nadrabia tempem i skutecznie odwraca uwagę od monotonii krajobrazów.
Na ostatniej planszy lata mnóstwo różnorodnego złomu. Są to prawdopodobnie pozostałości po pojazdach ludzi, poległych w innych atakach na stację Yggdrasill. Tak przedstawiały by się rodzaje złomu latającego po planszy.
Oprócz złomu latającego na ostatniej planszy pojawiają się w różnych momentach kamienie, które można rozłupywać na mniejsze i w ten sposób eliminować.
Ostatnim rodzajem złomu. Chociaż może od złomu różni się tym, że w jakimś stopniu jest inteligentne. Potrafi się przemieszczać w naszym kierunku. Są to zielonkawe gluty, które pączkują i pojawiają się w dużych grupach.
Tak prezentował by się złom zaśmiecający planszę, z którym przyjdzie nam się zmierzyć w czasie naszej wędrówki na krańce układu słonecznego.
Teraz kilka słów na temat grafiki. Jest ona całkiem ładna. Był to rok 1994 więc PlayStation już czaiło się za rogiem. Tutaj mamy do czynienia z grafiką 2D. System Neo-Geo dawał pewnego rodzaju gwarancję tego, że gra będzie wyglądała i brzmiała przyzwoicie. Nie inaczej jest w tym przypadku. Co prawda plansze i ich tła są dość monotonne i niektóre poziomy mają wręcz identyczne tła. Jednak jednostki wrogów i cała reszta jest całkiem oryginalna i narysowana dość starannie. Ciekawa jest animacja kiedy po trafieniu nasz samolot spada przez chwile ciągnąc za sobą pióropusz ognia, po czym wybucha. Jeśli chodzi o wrogów to na szczęście nie występuje zbyt często wybieg polegający na zmianie kolorów jednostki i ewentualnie oprócz kolorów trochę jej właściwości. Kolory są dość stonowane i ciemne. W końcu większość plansz dzieje się w kosmosie, więc tak naprawdę to czym miała by się różnić? ;) Ogólnie grafika całkiem przyzwoita jak na dwudziestoletnią grę.
Kolejny akapit poświęcę na opis muzyki oraz efektów dźwiękowych. Tutaj gra stoi na bardzo wysokim poziomie. Muzyka przygotowana do tej gry to bardzo dynamiczny i wpadający w ucho rave. Jeżeli nie obca jest Wam twórczość takiej grupy jaj The Prodigy to muzyka w tech grze zabrzmi zadziwiająco znajomo. Jest to gra, której soundtrack spokojnie mógłby zostać wydany jako osobne wydawnictwo i myślę, że znalazł by nabywców. Warto w Zed Blade zagrać tylko po to żeby posłuchać tej genialnej ścieżki dźwiękowej.
Poza genialną muzyką, w grze występują też efekty dźwiękowe. Te jednak nie są już tak efektowne jak muzyka. Tworzą po prostu pasujące i wiarygodne tło do całej rozgrywki. Wybuchy, odgłosy wystrzałów i inne efekty dźwiękowe po prostu są i więcej na ich temat rozwodzić się nie trzeba.
Teraz jeszcze ogólnie o samej rozgrywce, czyli o tym co w grach tego typu najważniejsze. Do sterowania standardowo używamy gałki oraz dwóch przycisków. Jeden To strzelanie. Wszystkie trzy rodzaje broni sprzężone są z jednym przyciskiem. Drugi to bomba. W zależności od tego czy zebraliśmy specjalny przedmiot, czy nie jest to mała okrągła eksplozja lecąca przed nas. W przypadku zebrania wzmocnienia bomb i posiadania ich w wersji Hyper jest to wielka eksplozja tworząca dwa pionowe słupy przesuwające się od naszego samolociku prawą stronę.
Sama rozgrywka polega na niczym innym jak leceniu w prawą stronę ekranu i niszczeniu wszystkiego co znajdzie się w zasięgu naszego wzroku. Jest to gra jeszcze w starym stylu gdzie ilość pocisków, które znajdują się jednocześnie na ekranie jest w miarę możliwości do policzenia. Nie zostajemy zasypani falą pocisków, które są w zasadzie nie możliwe do ominięcia bez jakiegoś tajemnego zaklęcia lub po prostu puszczenia bomby.
Zed Blade jest grą stosunkowo łatwą jak na swój gatunek. Niestety ostatnia plansza z latającym złomem jest po prostu przegięta. Do tego muzyka pozwalająca skutecznie rozproszyć gracza powodują, że trzeba być naprawdę niezłym wymiataczem aby ukończyć ją na jednej blaszce.
Zastosowanie rzadkiego w tego typu grach rozwiązania jakim jest strzelanie do tyłu wprowadza konieczność zupełnie innego podejścia do rozgrywki. Od czwartej planszy trzymanie się lewej krawędzi ekranu nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo potrafią zza lewej krawędzi wylecieć przeciwnicy, których nie zdążymy rozwalić na czas przy użyciu tylnego strzelania, bo strzelanie nie ma zasięgu za ekranem. Dlatego trzeba trzymać się bardziej środka ekranu i mieć oczy dookoła głowy.
Power upy wzmacniające strzelanie zmieniają się od czasu do czasu. Latająca literka P po chwili zamieni się w literkę M a ta z kolei po chwili zmieni się w R. Jeżeli nie zbierzemy power upa w odpowiednim czasie to wyleci on za ekran i przepada.
Całkowity czas rozgrywki stoi na przyzwoitym poziomie i przejście gry zajmuje około 40 min. jednak trzy ostatnie plansze są naprawdę wymagające więc nie zawsze gra gwarantuje dłuższy czas zabawy.
Gra przy standardowych ustawieniach oferuje dwa dodatkowe życia za osiągniecie pewnego pułapu punktów. Za 200 000 i za 800 000. Jednak żeby nie było za łatwo, dodatkowe życie nie jest automatycznie dodawane po osiągnięciu wymaganej ilości punktów. Wylatuje wtedy odpowiedni power up i musimy go sobie złapać sami.
Gra jest zorientowana horyzontalnie, czyli dzięki temu, że lecimy po linii poziomej nie wymagała odwracania monitora. Jest to o tyle ważna sprawa, że w przypadku gry na emulatorze obraz jest wyświetlany z czarnymi pasami po bokach, a pasy te są szersze niż cały wyświetlany obraz. Oczywiście zawsze można wyświetlić obraz tak jak należy jednak wtedy trzeba odwrócić monitor ;)
Podsumowując. Zed Blade to całkiem ciekawa gra z gatunku shmup lub shoot'em up. Nie jest tak trudna jak większość tego typu gier, więc nawet ludzie nie zorientowani w temacie mogą chwilę pograć i gra nie przytłoczy ich poziomem trudności. Pozycja nie była chyba zbyt znana w czasach swojej świetności, więc jeśli ktoś nie miał okazji zetknąć się z tym tytułem to zdecydowanie polecam. Chociażby tylko po to żeby posłuchać genialnej jak na tego typu grę muzyki.
Uznałem, że w celach poglądowych mogę nagrać filmik, na którym trochę sobie lamię i nie przechodzę jej na jednej blaszce, ale ci, którzy lubią sobie przechodzić gierki na YouTube będą mogli to zrobić.
Komentarze obsługiwane przez CComment