Wóz Drzymały S01E01 - Wstęp

Witam wszystkich, którzy aż tak bardzo błądzą w internetach, że trafili tutaj. Na wstępie napiszę, że będzie retro. Jednak rodzaj opisywanych tutaj gier, mało popularny. Obecnie w Polsce niewielu graczy wie, że istniało coś takiego. Może jedynie zapaleńcy bijatyk coś kiedyś o tym słyszeli. Mam na myśli gry Arcade. Chciałbym tutaj stworzyć coś co nazywać się będzie "Wóz Drzymały". Będzie to cykl artykułów, w których co jakiś czas przybliżę Wam jakąś produkcję z czasów popularności tych gier w naszym kraju.

Nie będę cofał się w czasie do początku gier Arcade, gdyż to nawet dla mnie jest prehistoria :) Pierwszy automat powstał w 1971 roku i zagrać można było na nim w grę Computer Space. Ja skupię się bardziej na tak zwanej złotej erze gier Arcade i salonów gier w Polsce, która pokrywa się mniej więcej z końcem złotej ery tych gier na świecie. Dokładniej mówiąc będzie to podróż w połowę lat 80' i koniec lat 90'. Gry, o których mowa można było spotkać w miejscach szumnie nazywanych "salonami gier". W praktyce przeważnie były to "wozy Drzymały" (stąd właśnie pomysł na nazwę tego cyklu) lub małe klitki bez okien, w których ustawiane były automaty. W środku zwykle siedział ktoś sprzedający żetony, rozmieniający pieniądze, lub czasami zdalnie wrzucający kredyty na wybraną maszynę. Często osoba ta była nazywana Szefem/Szefową i w większości wypadków był to właściciel danego salonu gier lub jego żona/syn/córka/ktoś z rodziny. W miejscach tych kręciła się przeważnie sama "śmietanka" towarzyska, więc często zdarzało się, że ktoś "pożyczał" drobne. Oczywiście pytanie o termin zwrotu było dość dużym faux pas.

Wóz Drzymały

Zdarzały się też większe salony, często na dworcach kolejowych lub autobusowych w dużych miastach. Były one zawsze dużo lepiej wyposażone. Można tam było pograć w najnowsze tytuły. Mając 14 czy 15 lat potrafiliśmy z kumplami przez miesiąc oszczędzać każdy grosz, żeby w weekend, na całą niedziele pojechać do oddalonego o 100 km Wrocławia, gdzie na Dworcu Centralnym znajdował się jeden z większych salonów gier w Polsce. Do dziś pamiętam automat z zainstalowanym Tekkenem 3. 50'' ekran, o jakiś metr od niego oddalone dwa siedzenia z umieszczonym nad kolanami panelem z gałką i przyciskami. Nie był to chyba oryginalny automat do tej gry, jednak wrażenie robił naprawdę duże. Można tam było znaleźć też wszelkiej maści symulatory skuterów wodnych, czy jazdy na nartach. Co prawda jedna gra w tym salonie kosztowała wtedy złotówkę, a nie 50 groszy, jak u nas na wiosce. Ku naszej uciesze szybko odkryliśmy jednak, że wszystkie gry ustawiane są na domyślnych ustawieniach, dzięki czemu po treningu na najbardziej corowych ustawieniach u nas, żadna gra nie stanowiła dla nas problemu. Szybko więc pokazywaliśmy tubylcom co jest 5 i wokół automatów, na których graliśmy zbierały się grupki ludzi. Swoją drogą to było bardzo przyjemne uczucie dla gracza automatowego, kiedy w miarę postępów w grze i docierania do miejsc gdzie niewielu potrafiło dotrzeć, gęstniał przy automacie tłum i ludzi przepychających się by coś zobaczyć.

Tego typu przybytki można jeszcze spotkać w nadmorskich kurortach w okresie wakacyjnym, jednak automaty przeważnie są tam w tak tragicznym stanie, że o komfortowym graniu raczej nie ma mowy. W kilku większych miastach w Polsce pewnie też znajdą się jakieś salony gier, a pojedyncze automaty można spotkać w centrach handlowych. Pod koniec lat 90' zostały wyparte przez powstające jak grzyby po deszczu kawiarenki internetowe. Współcześnie używany termin "salon gier" oznacza już zupełnie coś innego, mimo że klimat jest tam całkiem podobny ;)

Gry te nie zniknęły wraz z tym jak moda na nie przeminęła w Polsce. W Japonii salony gier są traktowane trochę inaczej niż u nas, więc tam nadal mają się dobrze. Do dzisiaj kolejne odsłony Tekkena, Virtua Fightera, czy Soul Calibura najpierw wydawane są na automatach, a dopiero później portuje się je na konsole. Stąd w większości tego typu gier na konsolach jest tryb Arcade. Na automatach gra jest uruchomiona tylko w tym trybie, nie ma innego. Ewentualnie jest jeszcze vs, ale uruchamia się go przez wrzucenie dodatkowej monety i dołączenie się do gracza aktualnie przechodzącego tryb Arcade. Nie ma żadnego menu czy opcji. Tym właśnie gry salonowe różnią się od gier znanych z konsol czy komputerów. Nie ma dostępu do ustawień gry, nie ma żadnych opcji, nie ma nawet możliwości zapisania gry. Brak możliwości zapisu stanu gry wynika z konstrukcji tego typu gier, niewymagającego takiej opcji. Tutaj trzeba grę skończyć za jednym posiedzeniem. Najlepiej wrzucając do automatu tylko jedną monetę.

Gry Arcade stworzone są do zarabiania pieniędzy przez ich właścicieli na zasadzie, wrzucasz monetę i grasz tak długo jak dobrze masz daną grę opracowaną. Dlatego najlepszym klientem był taki, który nie umiał za bardzo grać, szybko kończył i wrzucał następną monetę. Niespecjalnie lubiani przez właścicieli takich miejscówek byli stali bywalcy, którzy wrzucali monetę i blokowali automat na godzinę. Oczywiście właściciele automatów w walce z nimi (nami? ;) ) nie byli bezbronni. Mieli dostęp do wszystkich ustawień danej maszyny, więc często gry były ustawione od razu na najwyższym stopniu trudności. Do minimum okrojony był zapas dodatkowych żyć włącznie z brakiem dodatkowego życia za zdobycie określonej ilości punktów. Kiedy nawet tak ustawiony automat nie stanowił dla graczy wyzwania i mimo to potrafili na jednej monecie przejść całą grę, zawsze można było jeszcze ustawić automat tak, że aby zagrać trzeba było wrzucić dwie lub więcej monet, lub po prostu nie podłączyć jednego z potrzebnych do gry przycisków.

Gry VideoArcade często mylnie nazywane są fliperami. Flipper to zupełnie inny rodzaj automatu w stylu elektronicznego bilarda. Gra na takim automacie polega na odbijaniu metalowej kuli po stole nachylonym pod kątem opadającym w stronę gracza. Kulkę tę odbija się specjalnymi "łapkami" (flipperami właśnie ;) ). Trafianie kulką w różne miejsca, uruchamia mini gierki co pozwala zbierać punkty. Jest to gra mechaniczna, aczkolwiek najnowsze modele flipperów mają już montowane wyświetlacze LCD wyświetlające animacje uatrakcyjniające rozgrywkę. Ostatnio coraz częściej o nich słychać przy okazji organizacji flipperowych mistrzostw Polski. Oczywiście automaty takie stały też w salonach gier razem z grami wideo i oba rodzaje automatów są określane mianem automatów Arcade. Są to dwie zupełnie różne od siebie maszyny i rozgrywka w obu przypadkach polega zupełnie na czymś innym. 

Pierwszą najważniejszą rzeczą jest sterowanie. Nawet najprostszy automat posiada sterowanie wprawiające w zdziwienie kogoś kto pierwszy raz coś takiego widzi. Z automatu wystaje gałka lub kilka (w zależności od tego ilu graczy może jednocześnie grać na danej maszynie), obok których znajduje się grupa przycisków. Dla każdego gracza, przeznaczony jest taki sam zestaw składający się z jednej gałki i kilku (od dwóch do nawet ośmiu( przycisków. Są jednak automaty nieposiadające standardowego sterowania. Rolę kontrolera pełni wtedy na przykład pistolet służący do strzelania w ekran, albo kubełkowy fotel, kierownicę, pedały i lewarek zmiany biegów, mogą być też narty, czy motocykl. Najdziwniejszy automat jaki widziałem, używał do sterowania rowerka. Wsiadało się na niego i pedałując, napędzało dziwny, latający pojazd na ekranie.

Druga różnica pomiędzy wspomnianymi grami to ich konstrukcja. Są to gry, które nie mają specjalnie rozbudowanej warstwy fabularnej. W grach Arcade liczy się najbardziej przyjemność z samej rozgrywki i szybka akcja. Nie można zapisywać stanu gry, więc za każdym razem zaczyna się grę od nowa. Chyba, że wrzuci się kolejną monetę. Przeważnie w momencie kiedy gracz tracił ostatnie życie, na ekranie pojawiał się licznik odliczający czas, najczęściej od 9, czasami od 20 w dół z pytaniem "Continue?" W tym czasie można było wrzucić kolejną monetę i kontynuować rozgrywkę od miejsca, w którym się padło. Dlatego gry te ćwiczą pamięć. Im lepiej gracz zna rozmieszczenie wrogów i wie jak sobie z nimi poradzić, tym dalej zajdzie. Poza tym z czasem odkrywało się różnego rodzaju sekrety i sztuczki, które pomagały w ukończeniu gry. Dlatego nawet teraz, po kilkunastu latach, te gry potrafią cieszyć. To nic, że przechodzisz daną grę po raz tysięczny, im lepiej ją znasz,. tym lepiej będzie Ci szło.

Pamiętam, że w tamtych czasach nikt jeszcze nie słyszał o internecie i wszystkie sekrety, sztuczki trzeba było odkrywać samemu. Nawet odkrycie kombinacji dla shoriukena w Street Fighterze II było tajnie strzeżonym sekretem jego odkrywcy, bo tylko on na salonie wiedział jak ten cios odpalić.

Po trzecie... nie będzie po trzecie, chociaż pewnie by się coś znalazło. Te gry są po prostu inne. Chociaż tutaj pewnie szarpie mną trochę nostalgia.

Ze względu na to, że grając na automatach nie było czasu na długą rozgrywkę, to gier z gatunku rpg, czy strategicznych raczej nie powinno się spodziewać. Popularne były te gry, które można było rozegrać w miarę szybko od początku do końca. Wbrew pozorom wcale nie znaczy to, że nie było w czym wybierać.

Z tych najpopularniejszych należało by wymienić:

Fighter – czyli po prostu mordobicie, oklepywanie się po twarzach jeden na jednego, 2na2 czy jeszcze jakie kombinacje sobie ktoś wymyśli. Tekken, Street Fighter, Mortal Kombat itd. Często zdarzało się tak, że port gry na konsole był słabszy niż oryginał na automacie. Fani Tekkena powinni pamiętać te nieszczęsne animowane palce postaci, każdy z osobna na automacie i całą dłoń ze złączonymi palcami na PSX'ie w Tekkenie 3. Na wcześniejszych generacjach konsol, gry portowane z automatów wyglądały jeszcze gorzej. Street Fighter II, czy pierwsze Mortal Kombat na SNES'a były tylko nieudolną podróbką wersji automatowych. 

Beat'em'up – dla odmiany chodzone mordobicie. W tego typu grach jesteśmy my kontra reszta świata, czyli przebijamy się naszym nieustraszonym herosem (lub kilkoma, najczęściej można było grać w 2 osoby jednak zdarzały się pozycje pozwalające grać nawet 4 osobom jednocześnie) przez hordy przeciwników różnej maści, na końcu poziomu ubijając jakiegoś twardszego zawodnika. Najpopularniejsze gry z tego gatunku to Cadillacs & Dinosaurs, Final Fight, Punisher, czy Violent Storm. Obecnie gatunek na wymarciu. Na konsolach i PC od czasu do czasu pojawiają się jakieś pojedyncze perełki. 

 

Shmup, shoot'em'up – czyli samolociki. Przeważnie lecimy samolotem, czy innym statkiem powietrznym/podwodnym/kosmicznym z dołu do góry ekranu, ewentualnie z lewa na prawo. Niszczymy wszystko co się rusza, a jak się nie rusza to też, zbierając po drodze power upy w postaci zmiany rodzaju strzelania, wzmocnienia go, czy dodania strzelania pomocniczego. Standardowo na końcu każdego poziomu bossik. Najpopularniejsze z gier z tamtych czasów to: seria Aero Fighters/Sonic Wings, Seria Raiden, Giga Wing, czy seria 1942-1945. 

 

Zespołowe gry sportowe – czyli wszelkiej maści piłki nożne, koszykówki, hokeje czy dla fanów nawet baseball się znajdzie. Tutaj nie ma się nad czym rozpisywać, bo Fifę znają chyba wszyscy. Najbardziej znane gry z tamtych lat to seria Super Sidekicks, NBA Jam, kilka gier ze stajni Tecmo. 

 

Gry wyścigowe – gry wyścigowe na automatach to wyższy poziom kontrolerów. To nie tylko kierownica, pedały i skrzynia biegów. Do zestawu dorzucany jest kubełkowy fotel z głośnikami w zagłówku, który cały reaguje na to co się dzieje na drodze. Kiedy pierwszy raz wsiadłem do takiego automatu, na pierwszym zakręcie prawie wypadłem z fotela, bo oczywiście psy bezpieczeństwa not included. Najpopularniejsze gry z tego gatunku w tamtych czasach to na pewno Sega Rally. Daytona USA, Sega Touring Car Championship, czy Ridge Racer. Oczywiście na automatach Arcade, zdecydowana większość wyścigów ma „arkejdowy” model jazdy i symulacje nie zdarzają się za często. Chociaż automat z grą Ferreri F355 Challange w wersji De Luxe posiadał trzy sprzężone ekrany pokazujące widok przez przednią i boczne szyby i była to gra całkiem dobrze przypominająca symulator. Niestety obrazków nie będzie, bo obecny poziom emulacji gier tego typu nie pozwala na pokazanie niczego ciekawego. 

Strzelaniny – Oczywiście nie chodzi o gry typu FPS, bo w te nie dało by się grać na automacie ze względu na sterowanie. Chodzi o gry, w których mamy widok z boku lub z góry i siejemy pożogę przedzierając się przez kolejne plansze, zbierając różnego rodzaju broń, power upy. Na końcu każdego poziomu musimy pokonać jakiegoś bossa. Gry z tego gatunku to tytuły takie jak. Shoock Troopers, Mercs, OutZone, Metal Slug i wiele innych. 

 

To byłyby te najczęściej spotykane gatunki gier. Oczywiście znalazło by się tych gatunków więcej, różnego rodzaju puzzle, mahjongi i inne wynalazki, jednak to już możecie sobie sami sprawdzić jeśli zainteresował Was ten temat.

Na zakończenie wspomnę jeszcze, że na PC (w sumie na konsolach też, jednak, aby móc emulować coś na konsoli trzeba ją przerobić) istnieje coś takiego jak emulacja gier Arcade (i w sumie nie tylko ich, ale o nich tutaj mówimy). Istnieje wiele różnych emulatorów, udających różne systemy, jednak najbardziej uniwersalnym jest MAME. Dzięki temu programowi, można zagrać w ponad 5000 gier. Chociaż w dużej części gry te nie nadają się do grania, to mimo wszystko pozostałe naprawdę potrafią wciągnąć na dłuższą chwilę. O ile ktoś jest w stanie znieść grafikę jak na tureckim swetrze Kononowicz style i niezbyt górnolotny dźwięk ;) Chociaż niektóre z tych gier nawet po 20 latach wyglądają całkiem przyjemnie dla oka.

A teraz już się z Wami żegnam. Jeżeli to czytasz, to gratuluję wytrwałości i dziękuję za poświęcony czas. Mam nadzieję, że nie żałujesz ;)

Drobne poprawki i korektę tekstu przeprowadziła moja przyjaciółka Kasia, prowadząca blog Mama w UK.

Komentarze obsługiwane przez CComment